Podjęcie wynagradzania zakłada najpierw doświadczenie i przyjęcie miłości Pana Boga. Jedną z dróg, podczas której możemy tę miłość odkryć, jest kontemplacja Jego Oblicza. „Chcemy ujrzeć Jezusa (J 12,21) to „duchowe echo prośby, skierowanej do apostoła Filipa przez kilku Greków, którzy przybyli do Jerozolimy z pielgrzymką paschalną (…). Podobnie jak tamci pielgrzymi sprzed dwóch tysięcy lat, także ludzie naszych czasów, choć może nie zawsze świadomie, proszą dzisiejszych chrześcijan, aby nie tylko „mówili” o Chrystusie, ale w pewnym sensie pozwolili im Go „zobaczyć”. (…) Nasze świadectwo byłoby jednak niedopuszczalnie ubogie, gdybyśmy my sami jako pierwsi nie byli tymi, którzy kontemplują Oblicze Chrystusa”. /Jan Paweł II, Novo millennio ineunte, 16/
Oblicze Jezusa Chrystusa, czy będziemy je czcić w Bożym Dziecięciu, czy w Jezusie Mistrzu i naszym Zbawicielu, samo przez się jest bardzo skuteczną pobudką do umiłowania Boga. Dlaczego? Bo jest Obliczem Boga Człowieka, a to przypomina nam, że Bóg postanowił zejść na ziemię i przyjął ludzką naturę, jako najlepszą do objawienia się nam. BÓG STAŁ SIĘ CZŁOWIEKIEM! Przeszedł CAŁĄ naszą drogę: od poczęcia po śmierć i to tak haniebną! Cała ludzka natura Jezusa wyraża Jego chęć przebywania z ludźmi! Jesteśmy zaproszeni, by w Boskim Obliczu Jezusa zobaczyć Jego LUDZKĄ Twarz… Wiele razy czytamy w Ewangeliach, że Jezusa otaczał tłum. Nie przeszkadzała Mu ułomność ludzi, słabość, grzech, choroby… Mogli Go dotykać, być blisko, spojrzeć w Jego Twarz… I Jezus sam, jak czytamy w Ewangelii, patrzył na ludzi: „Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieci….” /Mk 1, 16/; „A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej…” /Mk 2, 14/ Spojrzenie Jezusa ma w sobie coś szczególnego. Jezus przeniknął ich swoim spojrzeniem, głęboko ich dotknął. Dostrzegł bowiem ich pragnienia, potrzeby, oczekiwania. Patrzył na nich, rozumiejąc ich życie i problemy. Poprzez swoje spojrzenie, zaprasza nas, byśmy też wpatrywali się w Jego Twarz, w Jego oczy… „Czy znasz kolor oczu swojego Boga…? Bo jeśli nie, to nie spotkałeś spojrzenia Jezusa.” /ks. Jerzy Smoleń/ Niech to pytanie będzie dla nas zaproszeniem do patrzenia Jezusowi w twarz, patrzenia w Jego oczy…
Wpatrywanie się w Oblicze Jezusa przypomina nam także, że jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże… Ktoś powiedział, że Pan Bóg stwarzając nas patrzył na Oblicze swojego Syna…
Psalmista uczy nas wołania: „Okaż nam Oblicze Twoje, a będziemy zbawieni” /Ps 80, 4/ Słyszymy tu zachętę do zgłębiania tajemnicy Jezusowego Oblicza.
Autor psalmu wskazuje też na niezawodny sposób otrzymania przez ludzi przebaczenia od Ojca: „Spójrz o Boże, na naszą tarczę, wejrzyj na twarz Twego pomazańca” /Ps 84, 10/
Bł. O. Honorat uważał, że nic nie może tak łatwo rozbroić Boga, jak widok świętego Oblicza, które oblekło się koroną cierniową za nasze grzechy:
„Patrz o Boże Opiekunie nasz, widzisz nasze łzy, nasze umartwienia, słyszysz nasze modlitwy i nasze jęki, ale i to nie dosyć, czyż jesteśmy godni sami uspokoić Twój gniew? Patrz więc zarazem na Oblicze Chrystusa Twojego. Patrz na łzy, jakie z oczu Jego pokutujących płyną, na rany, jakiemi okryta Twarz Jego. Usłysz wołania, jakiem o przebaczenie dla nas błaga
i przebacz. Spojrzyj na Oblicze Chrystusa Twojego. Łatwo pojąć, że taka ofiara i taki widok mogą rozbroić sprawiedliwość Boską.” /O. Honorat Koźmiński, Nowy dar Jezusa/
Szczególnie w okresie Wielkiego Postu przypominamy sobie, jak to Najświętsze Oblicze zostało splugawione, poranione. Nie jesteśmy w stanie sobie tego nawet wyobrazić… „Jak wielu osłupiało na Jego widok – tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi” /Iz 52, 14/
Prorok Izajasz pisze: „Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.” /Iz 50, 6-7/ W Jezusie mamy połączenie zeszpeconego Oblicza z pięknością Bóstwa. Potrzeba więc wiary, otwarcia serca i kontemplowania Twarzy Jezusa. Przez wiarę, w tej Twarzy pokrytej ranami będziemy mogli odkryć piękno miłości Boga. Oblicze Jezusa jest jedynym obliczem prawdziwej miłości, bo Jezus dobrowolnie przyjął na siebie ludzkie cierpienia. Chrystus nie musiał cierpieć. Przyjął cierpienie z miłości i dlatego w zeszpeconym Obliczu można również kontemplować wspaniałość i piękno Oblicza Bożego, jako wyraz Jego miłości. Szukanie i kontemplowanie Oblicza Jezusa jest ważnym sposobem uczestniczenia w paschalnym misterium odkupienia. Jest to droga wnikania w miłość. Ułatwia ona rozważanie tajemnic miłości Pana Jezusa i usposabia do aktów pokuty i wynagrodzenia. Jeśli będziemy kontemplowali poranioną Twarz Jezusa ze świadomością, że to mój grzech Ją tak okaleczył, to serce będzie wyrywało się, by wynagrodzić, przeprosić, postanowić poprawę… Dostrzeżenie prawdy o odrzuceniu miłości Boga do człowieka poprzez grzech, a następnie postawa niewdzięczności i obojętności, rodzą pragnienie wynagradzania. I według bł. Honorata, Oblicze Pana wskazane zostało za przedmiot szczególnego uczczenia, na wynagrodzenie zniewag popełnionych przez nas i wszystkich ludzi. Oblicze oznacza nie tylko twarz, ale całą istotę. Cały Jezus cierpiał za mnie!
„Dziś, w naszych nieszczęśliwych czasach, gdzie widzimy pewien rodzaj pogaństwa, gorszy jak dawniej, ukazuje się nam to jaśniejące Oblicze, zarazem Boskie i ludzkie, naszego Boga Zbawiciela. Niechże świat zwróci się ku Obliczu Chrystusa, niech w Nim wyczytuje Boskie nauki, niech rozmyśla, jaka stąd wynika dla nas korzyść, a wkrótce uzna swoje błędy i obudzi się żal w jego sercu, gdy patrzeć będzie na cierpiącego Jezusa, na tę Twarz zbitą i znieważoną Zbawiciela naszego, gdy wyczytywać w niej będzie zarazem miłość i rysy zapowiadające Jego sprawiedliwość.
Ta Boska Twarz, która światu wyrzuca jego winy i daje uczuć, jak obrażał Boga, pobudzi go do skruchy serca. Naówczas wierni ofiarują Bogu hołd wiary i należnego zadośćuczynienia.” /O. Honorat Koźmiński, Nowy dar Jezusa/
Na przykładzie św. Piotra możemy przekonać się jak potężne jest działanie Oblicza Pana Jezusa. Apostoł zaparł się swojego Mistrza. Umęczony Zbawiciel, obróciwszy ku Piotrowi swoją Boską Twarz, spowodował w nim głęboki wstrząs: „Jezus spojrzał na Piotra, a on gorzko zapłakał…” /Łk 22, 60/
Bł. Maria Pierini – siostra ze Zgromadzenia Córek od Niepokalanego Poczęcia, podczas nocnej modlitwy na początku Wielkiego Postu 1936 r., przeżywała duchowe cierpienia Pana Jezusa w Ogrójcu i wtedy usłyszała taką prośbę: „Chcę, aby moje Oblicze, na którym odbijają się głębokie zranienia mojej duszy, ból i miłość mego Serca, było bardziej czczone. Ten, kto Mnie kontempluje, pociesza Mnie. Za każdym razem, ten kto kontempluje moją Twarz, wleje miłość w Moje Serce, a z pośrednictwem mego Oblicza uzyska zbawienie wielu dusz.”
Pierwszy hołd wynagrodzenia cierpiącemu Zbawicielowi oddała św. Weronika, właśnie przez otarcie Twarzy Jezusa, za co została nagrodzona Jej odbiciem na chuście, którą to uczyniła. Weronika – łac. Veraikon: prawdziwy wizerunek, wierne odbicie.
Wynagradzać cierpiącemu Obliczu Zbawiciela możemy na różny sposób. Bł. O. Honorat pouczał, że bardzo dobrym sposobem wynagradzania jest wznoszenie do Boga aktów strzelistych. W tych aktach możemy czcić też Oblicze Boże: „Okaż nam, Panie, Oblicze Twoje, a będziemy zbawieni” /Ps 80, 4/; wołanie: „Obrońco nasz, spojrzyj, a wejrzyj na Oblicze Chrystusa Twego”; „Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Oblicze Syna Twego na cześć i chwałę Imienia Twego i na zbawienie świata.”
Wspomniana bł. S. Maria Pierini, gdy miała pierwsze objawienie jeszcze jako dziecko, w Wielki Piątek w swym kościele parafialnym usłyszała prośbę Jezusa: „Czy nikt mnie nie pocałuje z miłością, aby wynagrodzić za pocałunek Judasza?”. Wówczas dziewczynka, niewiele jeszcze rozumiejąc, ucałowała z największym przejęciem krzyż. Pocałunek Judasza był złożony na twarzy Jezusa, a zatem całując Jezusowe Oblicze, możemy Mu w ten sposób wynagradzać za każdą zdradę Jego miłości, za każde wydanie Go na śmierć poprzez nasz grzech.
Najświętsze Oblicze Zbawiciela zasługuje na szczególne uwielbienie w stanie upokorzenia i boleści, jakich Jezus doznał podczas swojej męki. Żadna część Jego świętego ciała nie ucierpiała tak wiele, jak Twarz… Oczy, które widziały rozjuszonych oprawców, całą ich nienawiść… Oczy, które widziały tych, których uzdrowił, uwolnił od złych duchów, którzy wcześniej krzyczeli „Hosanna…” a podczas przesłuchania krzyczeli: „Na krzyż z Nim…” Wszystkie drwiące spojrzenia… Twarz, która doświadczyła oplucia, bicia… Wiemy jak poniżające jest uderzenie w twarz… Może nawet ktoś z nas tego doświadczył…
Od pojmania w Getsemani, gdzie było oblane krwawym potem i znieważone pocałunkiem zdrady Judasza, aż do ostatniego tchnienia w chwili śmierci, kiedy pochyliło się na krzyżu, widzimy ciągle narastającą pogardę, poniżenie, naśmiewanie się z Chrystusa. Wszelkie „hołdy” w postaci różnych słów, np. „Witaj Królu Żydowski!’, albo upadania na kolana, oddawanie pokłonów, było jedną wielką oznaką nienawiści, pogardy, poniżenia. Nie było takiego rodzaju poniżenia, zniewagi, boleści, którym Jezus nie poddałby się dobrowolnie za zbawienie człowieka. Umęczona Twarz Jezusa pokazuje nam skutki naszego grzechu!
Pan Jezus daje nam swoją Twarz, aby służyła do okazywania czci, pobudzała do nabożeństwa, rozmyślania i medytacji. Ale także, zaprasza nas, byśmy to nabożeństwo rozszerzali, by w ten sposób inni mogli do Niego powrócić.
„Niegdyś w czasie Męki, ta Boska Twarz cierpiała dla naszej miłości zniewagi i rany, dziś w niebie, popiera sprawę naszą przed Ojcem swoim; na Ołtarzu, w Sakramencie Eucharystii, chociaż niewidzialna i ukryta, jest rzeczywiście obecna, patrzy na nas, uśmiecha się do nas, błogosławi i opiekuje się nami. Zwróćmy się do Niej z ufnością, wyobrażajmy Ją sobie, zapytujmy tego Boskiego Oblicza, ukazujmy Je Ojcu Niebieskiemu, zagniewanemu na nas za nasze winy: „O Boże! spojrzyj na Oblicze Chrystusa Twojego! Ojcze przebacz!” Ukażmy Je ludziom; grzesznikom, tym, którzy Je przeklinają i znieważają. Jego pot, niezmienna cierpliwość, niezwyciężona miłość, powinny by rozbroić najprzeciwniejszych, wzruszyć najzatwardzialszych; mamy nadzieję, że upadną przed Nim na kolana, bić się będą w piersi i powrócą do poznania i miłości swojego Boga.” /O. Honorat Koźmiński, Nowy dar Jezusa/
Bł. Maria Angela Truszkowska bardzo często modliła się leżąc krzyżem przed wizerunkiem Najświętszego Oblicza, umieszczonego na ścianie korytarza w klasztorze przy ul. Smoleńsk w Krakowie /miejsce zachowane do dnia dzisiejszego/. Wynagradzała Panu Bogu, a także błagała o łaski dla sióstr, które wahają się w powołaniu, odeszły z drogi powołania, przeżywają duchowe zmagania.
Podjęcie wysiłku wynagradzania i kontemplacja Oblicza Pana wiąże się też z pochyleniem nad tymi, którzy podobnie jak Chrystus podczas swej męki, nie mają ani blasku, ani piękna, byśmy na nich patrzyli. To są współcześni chorzy, ubodzy, bezdomni… Zobaczmy, ile razy odwracamy wzrok, nos od takiego człowieka… „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci najmniejszych, Mnieście uczynili…” /Mt 25, 40/
I tutaj też bł. Maria Angela może być dla nas niezwykłą przewodniczką. Ona nie odwracała oczu od znieważonej twarzy człowieka biednego, tylko pochylała się, pomagała… Do tego też wzywała siostry.
Do Polski kult Najświętszego Oblicza dotarł za sprawą s.M. Symplicji Rotariusz, felicjanki. Będąc w latach 1884-1885 na kweście w Belgii, zapoznała się z duchem Arcybractwa Najświętszego Oblicza Pana Jezusa założonego w Tours i została zamianowana przez jednego z biskupów belgijskich, za zgodą biskupa krakowskiego, pierwszą zelatorką Bractwa Najświętszego Oblicza w Polsce. Jej zapał udzielił się także O. Honoratowi, który przeniknięty tym duchem pomagał rozpalać go w sercach naszych pierwszych sióstr: „Co wreszcie mnie napełnia najwyższą pociechą to ta wiadomość, że Przenajświętsze Oblicze Pańskie samo się wprasza do was. O, jakże mnie ta wiadomość ożywiła na duchu, bo to wydaje mi się jakby ostatnią pieczęcią z nieba, stwierdzającą to wasze zaszczytne w tym celu wezwanie, bo to okazuje jawnie, że Zbawiciel przez was chce zbawić ten kraj i dlatego powierza wam to nabożeństwo wynagradzające, które Sam nazwał najpiękniejszym ze wszystkich, jakie były kiedykolwiek pod słońcem i które Sam uważał za jedyny środek wyjednania u Boga na te czasy ratunku, przebaczenia i nawrócenia dla błądzących.
… godłem głównym sprawy wynagradzania stało się dzisiaj Przenajświętsze Oblicze Pana Jezusa. Jeżeli Je przyjmiecie i czcić Je godnie będziecie i cześć Jego między wiernymi rozszerzać, Ono wyrazi się w duszach waszych i uświęci Was i natchnie was wielkim zapałem do postępowania w doskonałości, i u was założy swoje ognisko, i obdarzy was wielką mocą do pozyskiwania dusz dla Niego.
Błagam Pana Jezusa, aby okazał wam w duchu Bolesne Oblicze Swoje splugawione przez bluźnierców, aby was pobudzał przez to na wzór Weroniki św. do ocierania Go serdecznymi łzami. Aby wam pokazał Oblicze Swoje łaskawe i miłosierne i napełnił serca wasze słodkością Swojej miłości, i aby wam kiedyś okazał Oblicze Swoje chwalebne, z którego widoku mogłybyście w nieustającym zachwycie wiecznej zażywać szczęśliwości. Amen.”
Poczujmy się dzisiaj i my adresatami tych słów…
Bł. Maria Angela i pierwsze nasze siostry tak zapalane i w takim duchu formowane, bardzo czciły Oblicze Pana Jezusa. To one przeszczepiły z Francji do Polski Bractwo Najświętszego Oblicza, które istnieje do dzisiaj. Jego centrum jest w Krakowie, przy naszym klasztorze, przy ul. Smoleńsk. Członków cały czas przybywa i można się do niego zapisać, by szerzyć kult Bożego Oblicza i włączyć się w dzieło wynagradzania Panu Jezusowi za swoje grzechy, grzechy bliskich i całego świata.
RÓŻNE INFORMACJE O OBLICZU NA STRONIE:
http://www.muzeum-mat.cssf.opoka.org.pl/ w zakładce: Czy wiesz, że…