bł. Honorat

honorat-min

Reprodukcja A. Napiórkowska /GN,  źródło

BŁ. HONORAT KOŹMIŃSKI OFM Cap (1829-1916)


 

Bł. Honorat Koźmiński urodził się 16 października 1829 roku w Białej Podlaskiej w rodzinie Stefana i Aleksandry z Kahlów. Wraz z łaską chrztu św. otrzymał imiona: Florentyn, Wacław, Jan, Stefan. W domu używano jednak drugiego imienia: Wacław. Ojciec jego Stefan, budowniczy miasta Białej, był człowiekiem szlachetnym, cenionym, w swoim środowisku. Matka Aleksandra, to jedna z tych polskich, dobrych matek, które przekazywały swym dzieciom najlepsze wartości słowem i przykładem własnego życia. Wacław był dzieckiem dobrym, łagodnym. Wychowany w duchu religijnym, w wieku kilkunastu lat życia zachwiał się w wierze.

Przyczyną była głównie przeprowadzka rodziców z Białej do Włocławka, gdzie w gimnazjum płockim zetknął się z kolegami niewierzącymi. Wiek młodzieńczy to okres poszukiwań i zwątpień, który przyniósł Wacławowi wiele zmagań i cierpień. Zapewne niełatwo było gorliwemu ministrantowi przeobrazić się tak od razu w ateistę, pogodzić miłość, zaufanie i szczery szacunek względem głęboko wierzących rodziców z nowo zasłyszanymi teoriami. A jednak na jakiś czas Wacław utracił ten wielki przywilej człowieka jakim jest wiara. W czerwcu 1844 r. ukończył gimnazjum płockie, a mając zamiar poświęcić się zawodowi swego ojca, zapisał się do Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

W czasie studiów w Warszawie, posądzony o przynależność do spisku młodzieżowego, w 1846 r. został aresztowany przez policję carską i umieszczony w X pawilonie Cytadeli jako więzień polityczny. To właśnie miejsce wybrał Bóg dla Wacława na spotkanie z Sobą. Powoli obecność Boga w jego życiu staje się rzeczywistością .Lecz nie jest to jeszcze obecność pożądana. Serce młodego więźnia, przepełnione goryczą, zwraca się przeciw Stwórcy. Walka wzmaga się, napięcie nerwowe rośnie. Dołącza się choroba. Wacław leży w gorączce i walczy. Wizja Boga , a może raczej widmo istoty złej i mściwej, przed którą nie sposób obronić się, doprowadza go niemal do szaleństwa. Z rozpaczliwym okrzykiem na ustach: “Toś Ty jest Bóg?!” Wacław traci przytomność. Po trzech tygodniach walki ze śmiercią odzyskuje świadomość. Mijają dni, Wacław czuje się coraz lepiej. Wreszcie nadszedł dzień niezapomniany, dzień wielkiego daru Bożego.

Dnia 15 sierpnia, jakby dla uprzytomnienia Maryjnego wstawiennictwa, Wacław otrzymał łaskę, której nie oczekiwał. Do udręczonego więźnia zwrócił się Chrystus i otworzył mu nagle tak długo zamknięte wrota wiary. Była to jakaś wielka łaska, która dokonała całkowitego przewrotu w życiu Wacława. Później sam napisał o tym: “Jezus przyszedł do mnie, do celi więziennej i łagodnie do wiary doprowadził”. Odtąd już nigdy nic nie przysłoniło mu Boga.
W 1848 r., w dzień Niepokalanego Poczęcia opuścił na zawsze dom rodzinny i wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, gdzie otrzymał imię Honorat. Profesję zakonną złożył 21 grudnia 1849 r., a święcenia kapłańskie przyjął 27 grudnia 1852 r. Od pierwszych lat kapłaństwa przyświecała mu idea, aby jak najwięcej ludzi przyprowadzić do Boga. W latach 1853 – 1864 pracował w Warszawie jako spowiednik, kaznodzieja, misjonarz ludowy. Propagował koła Żywego Różańca i III Zakon Św. Franciszka.